Travel With Us

"Life is either a daring adventure or nothing at all."

Star Wars: Squadrons to zostanie oczka w perspektywę starszych graczy, pamiętających także kultowego Tie Fighter oraz X-Wing Alliance. Lub ten typ rozgrywki bardzo się przyjmie wobec dzisiejszych wymagań graczy?

O ile w Tie Fighter rzeczywiście udało mi się zagrać dekady temu, to zupełnie nie stanowił szybkim fanem tych gier. Przyzwoite, ale jakoś nie przypadły mi do poziomu. Do Star Wars: Project Maverick podszedłem a raczej neutralnie, ot by zagrać, polatać niemało w multi, zrobić akcję i zapomnieć. Czy Star Wars: Project Maverick stanie w mojej myśli na dłużej? Recenzja może powodować spoilery fabularne. Tekst stanął na podstawie możliwości na Playstation 4. Gry do Pobrania

Star Wars: Project Maverick to wielki symulator walk między różnymi ikonicznymi samochodami z całej franczyzy. Mówi toż nie tylko filmów, ale jeszcze oraz zabaw planszowych, zwłaszcza szukałbym tutaj podobieństw do gry figurkowej Star Wars X-Wing, która polega całkowicie na tymże tymże co oznaczany tytuł, tylko że stawiamy na końcu. W Star Wars: Project Maverick zasiądziemy za sterami statków dostępnych dla państwu oraz powstającej właśnie Nowej Republiki. Każda część jest dostępne cztery pojazdy należące do swojej dobrej kategorii. Mamy myśliwce (X-Wing oraz Tie Fighter), myśliwce przechwytujące (A-Wing i Tie Interceptor), bombowce (Y-Wing oraz Tie Bomber) również pojazdy wsparcia (U-Wing i Tie Reaper). Fanom Gwiezdnych Wojen na pewno te wehikuły są dobrze znane. Gra posiada wszelkie znamiona symulatora i musi od nas odpowiedniego zachowania przy wspominaniu o prawach fizyki i lotów w płaszczyźnie trójwymiarowej. Oczywiście sprawia to ogromne miejsce dla ruchu i myśli zaawansowanych sztuczek jakie potrafią prowadzić tylko pojazdy kosmiczne bez odpowiedniego, ziemskiego ciążenia. Powiem wprost, system latania w Star Wars: Squadrons to wysoka przyjemność a znacznie dopracowany system dający masę radości. Nic tu nie mogę założyć. Zwłaszcza, że poza nie posiada swojego interfejsu, oraz każde ważne fakty są przedstawione bezpośrednio na kokpicie naszej maszyny. Wygląda toż po prostu majestatycznie, jest daleko klimatyczne również praktyczne. Po kilkorgu chwilach w kokpicie każdej z maszyn wiemy wszystko na temat oznaczeń na desce rozdzielczej. I o oczywiście pamiętać, że każdy z pojazdów ma nowy kokpit dodatkowo potrafimy się nawet rozejrzeć wokół siebie żeby przyjrzeć się szczegółom. Polecam.

Gra oferuje nam tryb kampanii oraz sieciowy. Możliwe są także rozgrywki przeciwko sztucznej inteligencji. Rozpocznijmy od kampanii fabularnej. Zdana stanowi ona około z czternastu pozycji i koncentruje się na scen po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci nad planetą Endor. Mimo utworzenia rządu Nowej Republiki oraz organizacji wojsk Rebeliantów w ciągi Państwa, to siły Imperium dalej jest ogromną siłę zbrojną kontrolującą duże obszary galaktyki. Fabularnie zabawa będzie opierać się na platformie pierwszego prototypu superpancernika Nowej Republiki o nazwie Starhawk. Na przemianę będziemy przekazywać siłami Republiki oraz Imperium żeby poznać arkana tej sprawie. Zasiądziemy za sterami Eskadry Szpica oraz Eskadry Tytan dodatkowo będziemy używać zasady gry oraz system prowadzenia każdym statkiem. Kampania jest jednak czymś dużo, niż tylko trybem szkoleniowym przed rozgrywkami sieciowymi. Nauczymy się oraz wielu zaawansowanych manewrów (jak np. bardzo przydatne ślizganie idące na uniki i duży obrót wokół własnej osi) oraz zastosowania każdego sprzętu – jego korzyści oraz wad.

To a nieistotne, gdyż kampania to szczególnie smakowite ciasteczko dla miłośników Gwiezdnych Wojen. Znajdziemy wielu smaczków oraz elementów z jakich stosujemy Gwiezdne Wojny. Będziemy konkurować z Gwiezdnymi Niszczycielami, budzącymi grozę kolosami i pełny ich czas niezniszczalności i wielkości został idealnie przeniesiony do walki. Zniszczenie kolosa jest wybitnie drażliwe i chcące, i wszystek błąd skutkuje natychmiastowym zestrzeleniem. Między misjami będziemy i wracać do hangaru również na odprawy aby posłuchać co mają do powiedzenia członkowie naszej eskadry oraz dowódcy. Właśnie będzie jeszcze odprawa przed misją. Same odprawy mają wiele plus są naprawdę fajnie zrobione, ale dialogi między skórami są bardzo odporne oraz pisane na miarę. Chociaż z pozostałej części bardzo polubiłem Shena, weterana który przez walki z rebeliantami stracił wiele strony naszego ciała oraz zostały zastąpione implantami.

Teraz porozmawiajmy o trybie sieciowym i tutaj niestety Star Wars: Project Maverick służy nam solidnego kopa w tyłek. Po kampanii naturalnie powinniśmy przesiąść się do rozgrywek sieciowych i na wstępu, w menu wszystko robi w pokoju. Mamy elementy kosmetyczne odblokowywane za granie, zadania dzienne a nawet sezony. Jest co wydawać. Klikam więc multiplayer oraz czuję lekki szok widząc trzy tryby, z czego sam istnieje na wstępu zablokowany. Jest mi więc albo potyczka z graczami w budowy albo konkurencjach na SI. Również tutaj kolejne rozczarowanie, bo mamy zaledwie pewien rodzaj rozgrywek 5v5 podobny w domowym założeniu do MOBY z latającymi botami. Bitwa flot, bowiem właściwie więc się nazywa, liczy na zniszczeniu okrętu flagowego przeciwnika. By to sprawić, należy spełnić nasze okręty uderzeniowe i zniszczyć eskortę wroga. Działamy właśnie na zmianę, bo gdy szturmujący okręt zostanie zniszczony, następuje atak wroga. Rozwalamy tarcze okrętu flagowego, niszczymy jego podsystemy oraz staramy się go zniszczyć zanim oni zniszczą nas. Na powodzie jest fajnie, ale szybko się zaczynałem nudzić, często z koncentracji na niewielką skalę walk. To nawet nie umywa się do gier wielkich z Battlefront 2, gdzie maszyn było więcej, umierało się częściej, tylko dodatkowo jeszcze do walki wracało bardzo szybciej. No i gra tam była dużo dużo rozbudowana, tak samo jak misje jakich było dużo dodatkowo stanowiły zróżnicowane cele. Nie oddało się tam nudzić przez dziesiątki godzin zabawy. Tutaj zaraz po trzecim meczu zacząłem ziewać. I najgorsze jest niestety to, że twórcy że nie będą wysoko rozwijać gry.

Graficznie gra wygląda znacznie dużo. Jak teraz wspominałem, kokpity są cudowne, tak samo zresztą jak szersze jednostki które z nami współpracują czy z jakimi walczymy. Podlatujemy bardzo blisko okrętów flagowych a na zbliżeniu nie że żadnych nieostrych tekstur. Dużo elementów i znacznie ładnie wyglądające wybuchy, jest znakomite. Udźwiękowienie jeszcze stanowi daleko opłacalne, spotkamy stare brzmienia z filmów, lecz też również wielość różnych piosenek. Udźwiękowienie statków to zarówno czysta klasyka. Charakterystyczny dźwięk lecącego myśliwca Tie lub dźwięk wystrzału z laserów X-Winga to granie, które wysyła do łez fanów gwiezdnych wojen i stało wydane z najliczniejszą starannością.

Kolejną ważną zaletą Star Wars: Squadrons jest wysoce mała cena, bo grę na Playstation 4 można już zdobyć w wartości 140 zł. Wszystko to cieszy, że po prostu warto zagrać w obecną grę, nawet jak wcześniej nie mieliście do czynienia z wielkimi symulatorami. Star Wars: Project Maverick jest trochę niski w kadrze także daleko intuicyjny. Przy kampanii Star Wars: Project Maverick interesowałem się dobrze, gra dała mi odpowiednie wyzwanie również walory estetyczne. Niestety skończyła się tak toż już jak otworzyła także tworzę jednak nadzieję, że twórcy zapewnią nam wiele treści w przyszłości.

Wymagania sprzętowe Star Wars: Project Maverick

Minimalne: Intel Core i5-6600K 3.5 GHz / AMD Ryzen 3 1300X 3.5 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660 / Radeon HD 7850 lub lepsza 40 GB HDD Windows 10

Rekomendowane: Intel Core i7-7700 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 2700X 3.7 GHz 16 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 480 lub lepsza 40 GB HDD Windows 10

Ocena użytkowników 7/10

Nastała jesień, a chwila na nową odsłonę serii FIFA. Jak co roku, ekipa EA Sports poznaje najnowszą odsłonę swojej popularnej, sportowej serii sztuk oraz znowu idealnie dopasowuje do niej wyjątkowe powiedzenie Kazimierza Górskiego. Bo seria FIFA, tak kiedy a sama piłka nożna, więc w dużym stopniu zawsze ta jedna gra.

W kształcie zbliżającej się premiery konsol kolejnej generacji oraz niezbyt urodziwej, budzącej liczne kontrowersji okładki, do sklepów odkrywa nowa wersja serii FIFA, tym wspólnie z punktem 21. W porządku ostatnich tygodni odsłoniliśmy wam sporo tajemnic powiązanych z drugą produkcją studia EA Sports – drinki z zmian były trafione, inne bardzo mniej, a kluczowych, z problemu widzenia gracza, różnic po prostu brakowało. Jeśli myślicie, że w ostatniej odsłonie gry "Elektronicy" zdołali nas czymś zaskoczyć, to trudno (albo stety) musimy was rozczarować. Wyraźnie widać, że pod wieloma względami EA Sports postanowiło wziąć graczy na przeczekanie, że do możliwości na konsole PlayStation 5 i Xbox Series X. Bo choć zmian nie brakuje, obecne w dobrej większości zajmują one niewielki pomysł na rozgrywkę.

Tryb fabularny powinien dotrzeć do kosza

I zacznę – dość przewrotnie – z pierwiastka, którego formuła w układzie serii FIFA chyba bezpowrotnie się wyczerpała. Mowa o sposobie fabularnym, który po raz drugi przybył do realizacji studia EA Sports. I – co tu dużo mówić – to typowy, sztampowy zapychacz. "Debiut" to typowa relacja z cyklu "od zera do bohatera" trwająca ledwie 2-3 godziny z użyciem trybu Volta, w jakiej pojawiają się znane piłkarskie postaci (z Kaką na czele). Również… w ilości to by istniałoby na tyle.

Nie zrozumcie mnie źle, ale dawało mi się, że ekipa EA Sports zdążyła już zrozumieć, że tryb fabularny to moment, który raczej nie sprawdzi się w tak prostolinijnym wydaniu. Wbrew to deweloperzy znów rozpoczęliśmy się próby zaoferowania nam fabuły domem z familijnego, amerykańskiego kina klasy "B". Niepotrzebnie, bo na ostatni sposób po prostu że czasu. Nie znajdziemy tutaj nic nowego, a oglądanie rozwleczonych przerywników filmowych jest grą wątpliwej jakości.

Rozbudowana poza to strzał w dziesiątkę

Sporo zmian pojawiło się za to w systemie prace – tutaj znakomitą część z nich można zaobserwować na atut, choć trudno te stwierdzić, że są to nowatorskie pomysły. EA Sports zdecydowało się ponieważ na powrót do rozwiązań znanych chociażby z odsłon sprzed kilkunastu lat, choć trzeba przyznać, że przeniosło je na plac FIFA 21 nad wyraz sprawnie. Mowa tu często o rozszerzonej symulacji spotkań, w trakcie jakiej możemy już wskoczyć do konkursie w dowolnym momencie i równie szybko powrócić do animacji obrazującej przebieg spotkania. Nie brak i możliwości zmiany strategii w trakcie symulacji, a całość przypomina dość szybko styl graficzny widziany w części Football Manager. Najważniejsze istnieje natomiast to, że wszystkie narzędzie działa naprawdę dobrze i bez żadnych problemów.

Ekipa EA Sports wprowadziła także szereg zmian wznoszących się do treningu, jednak tak właściwie jedyną, jaką warto się zainteresować istnieje okazję zmiany pozycji młodych zawodników bądź te określanie celu ich rozwoju. Ustawienia odnośnie reżimu treningowego pewność o pozostawić pod opieką wirtualnego asystenta. Nie planuj zapomnieć więcej o różnych możliwościach transferowych, jak choćby możliwość wypożyczenia zawodnika z klauzulą pierwokupu, a z takich rozwiązań menedżerowie innych drużyn posiadają bardzo, bardzo rzadko.

Volta bez większych zmian

Cieszy też fakt, że inwestorzy nie rezygnują z rozwoju ulicznych meczów Volta. O ile tryb fabularny bez wątpienia można sobie śmiało odpuścić, tak impreza na trasach miast natomiast w halach nadal daje dużo frajdy. Usprawniono przede każdym element dryblingu za pomocą narzędzia o firmie Agile Dribbling, co w futsalowych czy ulicznych popisach jest rzeczą absolutnie kluczową. Teraz wykonywanie efektownych sposobów jest nieco prostsze, ale wykonanie skomplikowanej kombinacji nadal chce od nas zapamiętywania różnorodnych konfiguracji przycisków. Ułatwiono także zagrania piłki pomiędzy nogami – to bardzo często używany zwód, który powoduje wielką przewagę na boisku, głównie w układzie gier z młodszą liczbą zawodników.

Poza tymi nowościami próżno szukać tu większych zmian. Owszem, ekipa EA Sports dołożyła nam kilka nowych aren również ulepszyła reakcje widowni na boiskowe wydarzenia, tylko toż po prostu ewolucja rozwiązań sprzed roku. Powinien jednak przyznać, że na wesele nic nie udało się sknocić.

To zazwyczaj mocno zręcznościowa gra

O ile w testowych wersjach FIFA 21 PC zwracałem uwagę na fakt, że tempo zabawy uległo znacznemu zmniejszeniu, tak finalna wersja gry pokazuje, że bierzemy do podejmowania z tytułem o bardzo zręcznościowym charakterze. Toż z samej strony dobrze, a z pozostałej części taktyczna siła w FIFA to zdarzenie, jakiego w wielu przypadkach nie że się doszukiwać.

Przede wszystkim cieszy fakt, że twórcy wreszcie zabrali się za problem nadmiernie otwieranych przerwie w bocznych sektorach boiska. Niczym niezakłócone rajdy po skrzydłach wtedy istniał znak rozpoznawczy tej części dodatkowo na wesele ten zawód został zauważalnie ograniczony. Boczni obrońcy znacznie dobrze reagują na swoje sprinterskie popisy, często podwajając krycie i oczekując nas do zwalniania tempa prac albo same wycofania futbolówki do środkowego sektora boiska. Mnie osobiście bardzo to sprawia – nie da się ukryć, że po stron ogranicza to wiązanie bardzo znanego schematu rozgrywania akcji. Oczywiście nadal ogromnym atutem jest stanowienie dużych, dynamicznych skrzydłowych, natomiast tym zupełnie mało w drugim kontekście.

Podania prostopadłe za często otwierają podróż do bramki

Deweloperzy sugerują się bowiem, że dzięki ulepszonej sztucznej inteligencji komputera, piłkarze lepiej uzyskują się w obronie i łapią naszych graczy na spalonym. W ostatnim określeniu istnieje natomiast dopiero część prawdy – faktycznie, ofsajdów jest raczej dobrze w zestawieniu do poprzednich odsłon, ale za to niezwykle wzrosła skuteczność prostopadłych podań. Raz po raz istniejemy w bycie przypadać na czystą pozycję po wpuszczeniu naszego reprezentanta w uliczkę, zawsze możemy i zagrać podanie górą, dzięki czemu już mijamy nawet dwie grupy i zaczynamy szybkiemu napastnikowi drogę do bramy. https://www.downloaduj.pl/

>

Nadzwyczajna skuteczność tych zagrań to spora bolączka, bowiem bardzo wzrosła częstotliwość pojawiania się wysokich wyników. W trakcie testów nierzadko pojawiały się takie produkty, jak 4:4, 5:3, czy 6:1, a bezbramkowe remisy bądź te przyjścia "do jakiejś bramki" to zdarzenie, które zauważałem znacznie rzadziej. To też efekt wysokiej skuteczności napastników drużyn przeciwnych w pojedynkach jeden na sam z bramkarzem.

Uwagę zwraca natomiast znacznie ulepszony system wykonywania wślizgów – to funkcja poprawionej detekcji kolizji pomiędzy zawodnikami, dzięki czemu rywale, których powstrzymujemy takim zagraniem, w system realistyczny upadają bądź przeskakują nad obrońcami. Znacznie zwiększono też realizm tzw. rykoszetów... choć czasem futbolówka oddaje się od zawodników w postępowanie iście niedorzeczny. Na wesele są to wyjątkowe zagrania, podobnie zresztą kiedy oraz nieco zaskakujące próby zagrywania piłki przewrotką w ośrodku pola.

Główki zostały utrudnione – i tak

Na że warto zauważyć także możliwość sterowania zawodnikiem aktualnie będącym bez piłki – to fajne rozwiązanie, które powoduje głębi rozgrywce, a jednocześnie sprawia, że przy wysokiej dynamice zabawy czasami trudno połapać się w możliwościach tworzenia danej prac. Spośród ostatniego narzędzia korzystamy wiec raczej rzadko dodatkowo to często w tekście rozgrywania ataków pozycyjnych.

Ciężej natomiast zdobyć gola uderzeniem z główki także jest wówczas zmiana jak daleko na plus. W dawnej edycji system wykonywania strzałów w ostatni wyjście był aż nadto skuteczny, co niestety nie znajdowało się z aprobatą graczy. Teraz, dzięki wprowadzeniu zagrań głową, nad którymi większą kontrolę, zdobycie takiego gola wymaga dużo większej precyzji.

Niewielkie zmiany pojawiły się dodatkowo w tekście trybu FIFA Ultimate Team – jesteśmy okazję skorzystania z systemu kooperacji, nie brak także innych doświadczeń oferujących dodatkowe godziny zabawy. Warto też zwrócić uwagę na drogi moduł zakładania własnego stadionu, jednak istnieje ostatnie rozrywka na duże tygodnie, skoro nie na miesiące gry. A jednak oczywiście o to gra deweloperom – aby utrzymać graczy przy FUT jak najdłużej. A to, jak zawsze, powinno się udać.

FIFA wciąż może zrobić wrażenie pod kątem graficznym

Graficznie FIFA 21: Edycja Legacy tradycyjnie trzyma poziom. Tym całkowicie dużo uwagi poświęcono głównie otoczce meczowej, skutkiem czego stanowi szereg nowych, animowanych przerywników ukazujących obraz z trybun, przywitanie z zawodnikami drużyny przeciwnej albo i prezentujących dynamiczne najazdy kamery. Wszystko to robi niezwykle efektownie, a w powiązaniu z dostępnymi grafikami największych lig na świecie (z Ligą Mistrzów na czele) faktycznie możemy poczuć się, jak podczas transmisji telewizyjnej. Tym szczególnie, iż odniosłem wrażenie, że duet Szpakowski-Laskowski dodał do najnowocześniejszej odsłony serii FIFA wielu nowych rzeczy zabierających się do najwłaściwszych zawodników, topowych klubów czy też (wreszcie!) polskiej Ekstraklasy. Obecne na pewno cieszy.

Również taka jest obecnie cała FIFA – gra w wirtualną piłkę od EA Sports cały czas cieszy, ale jeśli nie dodają się dla Was zaktualizowane składy oraz tryb prace, to pewnie możecie stać przy poprzedniej edycji. To zawsze dobra muzyka, ale nowy rok bez znaczniejszych zmian bez wątpienia mocno zastanawia. Być prawdopodobnie impulsem do pełniejszej rewolucji będzie debiut konsol następnej generacji, natomiast toż na razie tylko oczekiwania. Oczekiwania, które niekoniecznie muszą się spełnić.

FIFA 21: Edycja Legacy debiutuje na PC, PlayStation 4, Xbox One również Nintendo Switch już 9 października. Z kolei od 6 października wstęp do gry uzyskują posiadacze Edycji Mistrzowskiej.

Wymagania sprzętowe FIFA 21

Minimalne: Intel Core i3-6100 3.7 GHz / AMD Athlon X4 880K 4.0 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660 / Radeon HD 7850 lub lepsza 50 GB HDD Windows 7/8.1/10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i5-3550 3.4 GHz / AMD FX-8150 3.6 GHz 8 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 670 / Radeon R9 270X lub lepsza 50 GB HDD Windows 10 64-bit

Wszystkie elementy są na środowisku. Super oprawa graficzna, bogaty, otwarty, tętniący życiem świat, mnóstwo gadżetów, i technik. Muzycy i programiści znacznie się napracowali. Zabrakło jednak najważniejszego.

Assassin’s Creed, Far Cry i Watch Dogs. Trzy niezwykle istotne cechy Ubisoftu. Oraz trzy rodzaje gier, które wiąże ze sobą ich bardzo ogólny zarys – otwarty świat. W jakiejś z tych sztuk jesteśmy kierowani na każdą ogromną mapę. Możemy zarówno podejść do zadań będących pchnąć opowieść do przodu, jak oraz zainteresować się jakimś pobocznym questem lub też jednemu sobie wymyślać zajęcia.

Przez długie lata Ubisoft – można żeby pomyśleć – stawał się absolutnym mistrzem w tworzeniu tych wysokich wirtualnych światów. I nie inaczej stanowi w sukcesu Watch Dogs: Legion. W niniejszej grze samo odwiedzanie to zadanie estetyczne i angażujące. Jest ciekawie. Jest prawdopodobnie. Świetna oprawa audiowizualna doskonale zbiera się z poglądem na akcję oraz uniwersum. Aż wybiera się występować jego częścią, mimo iż stanowi ono odpowiednio przerażające.

Jednak po otrząśnięciu się z ważnych zachwytów również skoncentrowaniu się na indywidualnej grze, zaczynamy dostrzegać kilka problemów. Na końcu wiele, iż w niektórym etapie z Watch Dogs: Legion spędzałem czas często po to, aby niczego nie przegapić do ostatniej recenzji. Zamiast emocji, napięcia lub przynajmniej relaksu zabawa stawała się jeszcze dużo nużąca. Co rodzi moje wielkie obawy również względem nowego Assassin’s Creeda i Far Cry.

Jedno trzeba przyznać Watch Dogs 3 – napięcie w zabawie jest przygotowane wzorowo.

Ten właściwie realistyczny, nieco dystopijny klimat Watch Dogsów od zawsze mi się podobał. Miejsce akcji gry zostało zlokalizowane w niedalekiej przyszłości w Londynie, który ogarnął chaos w produktu ataków terrorystycznych. W te wrobiona została hakerska grupa DeadSec. Jako jej przedstawiciel musimy oczyścić nasze wymarzone imię – oraz nie będzie wtedy takie proste.

Londyn bowiem – ze względów bezpieczeństwa – staje się zamkniętym miastem, gdzie służby porządkowe mają ogromne uprawnienia. Pomogło to wyeliminować siła i terroryzm niemal do niczego. Jak szybko się domyślić, rykoszetem wyeliminowano i wszelkie wolności obywatelskie. https://www.downloaduj.pl/

Taki projekt na zabawę (choć no to część gier) wręcz reklamuje się o jakieś cyberpunkowe sznyty czy przerysowaną komiksową stylistykę. WD Legion idzie jednak, na własne szczęście, jeszcze dobrze w stronę wizualnego oraz koncepcyjnego realizmu. Pierwsze, co spośród pewnością was uderzy po uruchomieniu samej gry, stanowi wówczas, jak wiarygodnie ma ona swój świat. Imersja następuje błyskawicznie. Pstryk – i już.

Mam tu na nauce kilka sposobów realizmu. Po pierwsze – wizualny. Stawia nie próbuje szukać własnego artystycznego stylu, co jej odbiega bardzo na zdrowe. Nie jest powtarzana jak Saints Row czy Grand Theft Auto. Kto kiedykolwiek odwiedził Londyn w mig zacznie rozpoznawać znajome miejsca. Oraz nie chodzi tutaj jedynie o rozmieszczenie domów czy coś podobnego rodzaju. Tekstury, kolorystyka, cieniowanie – twórcy WD Legion napisali na fotorealizm. Muzyka nie wygląda jak kadr wzięty z filmu akcji odpowiednio pokolorowanego i dopieszczonego. W natłoku wizualnie stylizowanych gier Legion urzeka swoim telewizyjnym wręcz stylem.

Po drugie – koncepcyjny. To scena z poziomu science-fiction, wypełniona gadżetami z perspektywy, absurdalnymi pytaniami również sytuacjami politycznymi, które coraz w realnym świecie nie były miejsca. Nie przeszkadza: to wykonywa wideo, a nie symulator życia. Jednak ogólny zarys świata istnieje mocno poważny. Zarówno w kwestii banalnych już dziś problemów – jak obdzieranie obywateli z praw również prywatności – kiedy oraz fabularnych niuansów, których spoilować wam nie chcę. W jakimś razie w spraw obranego stylu, narracji również pisanego świata Watch Dogs 3 to wykonywa na znacznie cennym, gdy nie najwyższym, poziomie. I nadal, mimo bycia obecnie trzecią częścią serii poruszającej tę tąż problematykę, skłania od okresu do czasu do zadumy również dbania.

Pracuj jako ktokolwiek. WD Legion to ciężka dowolność wyboru. Nie.

W dowolnej opowieści duży jest protagonista. Natomiast w walce wideo to on jest bliskim potencjalnym awatarem. Reprezentuje nas w wirtualnym świecie. Etapem istnieje więc drobiazgowo opisana przez mistrzów gry postać – z swym życiorysem, imieniem czy motywacjami. W obcych atrakcjach to anonimowy bohater, którego historię gracz sam sobie dopisuje w bezpośredniej myśli. W WD Legion głównego bohatera nie ma. Stanowi nim organizacja DedSec.

To znaczy, iż tym całkowicie nie dodajemy się w pozycję Aidena Pierce’a czy Marcusa Hollowaya z ostatnich części. Do Watch Dogs 3 trafił element pseudostrategiczny. Protagonistów rekrutujemy do polskiego Legionu. Możemy wykonywać, kim chcemy. Wystarczy komuś pomóc za sprawą generowanej w atrakcji misji, natomiast tenże człowiek z wdzięczności jest gotów podejść do bliskich układów. Takie zachowanie świetnie się szuka w atrakcjach taktycznych bądź RPG – jak X-Com, Gears Tactics czy Wasteland. W przygodowej grze fabularnej, nawet z sandboxowym sznytem, zbiera się to sporo gorzej.

Praktyczna losowość w kwestii protagonisty sprawia, że nijak nie potrafimy się przywiązać do osobie na ekranie. Jej automatycznie wygenerowana osobę jest szablonowa i nieprzekonująca. O jej motywacjach nie dowiadujemy się nic. Ot, drugi model postaci, kolejna skóra i układ umiejętności. Zestaw wieloboków i tekstur, który jak zginie – to nic się nie stanie, bo jednak jesteśmy innych rekrutów.

Toż wówczas nie stanowiło tematem, gdyby questy były angażujące. Są nie równie randomowe, co postacie.

Największym problemem – również traktując na kolejne atuty gry, również zmarnowanym potencjałem – Watch Dogs 3 stanowi jego sandboxowość. Mam wrażenie, że twórcy pozy nie udźwignęli swoich pych a nie zdołali przekuć swojego niesamowicie złożonego poglądu na rozrywkę w coś kompletnego. WD Legion winien stanowić poszukiwany na efekt. Świetna fabuła, drobiazgowo oraz nigdy starannie przygotowany świat, rewelacyjna oprawa (do bieżącego nadal wrócimy) i… nuda. Przynieś, podaj, pozamiataj. Oraz własne zadania z losowego generatora questów.

Wspomniani wysoce losowi protagoniści nie są wielkim problemem, jeżeli sama działa jest znacznie do zaoferowania w spraw jakiejś głębi – czyli toż pod względem scenariusza, lub te samej mechaniki. Rodzajów prac jest szybko kilka: infiltracja, hakowanie, kradzież informacji. Każde możemy grać na morze różnych rodzajów za sprawą przeróżnych hakerskich gadżetów. Niektóre nawet możemy dokonać bez pojawieniu się w mieszkaniu prac – lecz jesteśmy hakerami, możemy przejąć drona i posłużyć się infrastrukturą miasta. A wszelkie są takie same.

Ktoś mógłby zauważyć, że również właściwie są bardziej wielkie niż w atrakcyjnym Grand Theft Auto, gdzie w myśli dominują strzelaniny a’la cover shooter i pościgi samochodowe. Zgoda – tyle że w obecnej grze wszystkie bądź większość questów są ciekawie oskryptowane. Pełne niespodzianek, niespodziewanych zwrotów akcji, widowiskowych zdarzeń czy humoru. W Watch Dogs 3 dominują schematyczność i nuda. Jest wtórnie i chętnie.

Pomoc w Watch Dogs 3 odwracają piękne widoczki.

Większość czasu w walce spędziłem na konsoli Xbox One X, dodatkowo kilka krótkich chwil w kategorii dedykowanej Xbox Series X. Zostałem uprzedzony, że gra w formie przeze mnie testowanej ma przedpremierową organizację oraz wygląda wciąż na ostatnią łatkę. Będąc toż na pomocy, nie czepiam się więc, że wielokrotnie Legion się zawieszał, wyrzucając mnie do interfejsu konsoli. Zakładam – choć zapewnić tegoż nie mogę – że łatka premierowa usuwa te problemy.

Nie tworzy ale nic do poprawy w roli tego, jak postępuje wygląda również tworzy, nie licząc wspomnianej stabilności. Londyn w Watch Dogs 3 jest absolutnie niesamowity. Architektura, ulice, pojazdy, drony, przechodnie – to miasto żyje. Wygląda dobrze. Także nie buduje się właśnie z siatki głównych ulic oraz oteksturowanych prostopadłościanów symbolizujących budynki. Każda malutka alejeczka, każdy zaułek – wszystko to zostało sporządzone z dużą pieczołowitością. Nie traktuje te faktów z wydajnością: Legion twardo na One X zachowuje się swoich 30 kl./s i ani myśli szarpać animacji.

Na Xbox Series X jest ciągle lepiej. Co prawda niezmiennie 30 kl./s nas prześladuje zamiast pożądanych 60, a oraz tak piękne miasto zyskuje dodatkowy wymiar za sprawą dużo lepszego obrazu, wyższej szczegółowości detali również skuteczniejszego oświetlania. W szczególności wrażenie robią refleksy na szybach – wielu dużo praktyczne na nowocześniejszej konsoli. Niby szczegół – a jednak deszczowy i futurystyczny Londyn wypełniony jest błyszczącymi powierzchniami. Ten fakt również związana z nim moc pomiędzy konsolami stają się względnie istotnie. Największą nowością w istot wykorzystywania na nowoczesnej konsoli są a czasy wczytywania: na Xbox One X stanowczo zbyt duże, na Xbox Series X trwające kilkanaście sekund.

Watch Dogs 3. Pół gry wzorowe, pół gry nudne. Wychodzi… średniak?

Engine gry, jej zarys fabularny, praca artystów, scenografia – wszystko zatem w Watch Dogs: Legion istnieje na poziomie absolutnie wzorowym. Podobnie zresztą jak w ostatnich Far Cry i Assassin’s Creed. Ubisoft przybył do perfekcji – także w projektowaniu wirtualnych, ciekawych światów, kiedy a w przynoszeniu im dokładnie technologii software’owej, aby gry działały sprawnie i oczekiwały także dużo.

Ale w WD Legion widzę również to, co zacząłem dostrzegać w nowych wspomnianych przeze mnie seriach Ubisoftu. Assassin’s Creed Odyssey to (również) świetna zabawa, lecz oraz nie brakuje w niej questów najnudniejszego sortu, a ona sama istnieje w treści nową mapą dla Origins. Far Cry New Dawn nawet nie zdołałem ukończyć – uwielbiam tę część, a nowa większość była za wysoką kalką poprzedniej, by obecne było natomiast ciekawe.

Watch Dogs 3 bronił się tym, czego obawiam się w układzie dużo dużo przeze mnie lubianej serii Assassin’s Creed. Kotletem odgrzewanym wedle starej receptury przy zastosowaniu najodpowiedniejszych momentów, jakie Ubisoft jest w zanadrzu. Taką grą z fabryki gier. Ze ogromną techniką oraz ogromnym budżetem, co czyni dobre pierwsze wrażenie i łatwo zwraca uwagę. I spokojną w ośrodku. Bez ciekawych pozycji oraz osób, taką, w której w kółko robimy te jedne czynności. To zmarnowany potencjał oraz możliwość szerszych tematów w wszystkiej ofercie Ubisoftu. Szkoda.

Wymagania sprzętoweWatch Dogs 3

Minimalne: Intel Core i5-4460 3.2 GHz / AMD Ryzen 5 1400 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon R9 290X lub lepsza 45 GB HDD Windows 10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4790 3.6 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 480 lub lepsza 45 GB HDD Windows 10 64-bit

Ultra: (4K / ray tracing) Intel Core i9-9900K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 GHz 16 GB RAM karta grafiki 10 GB GeForce RTX 3080 lub lepsza 65 GB HDD Windows 10 64-bit

I BUILT MY SITE FOR FREE USING